Nytpo-ciekawostki nr 67449

Lekarz w prowincjonalnym szpitalu w Australii uratował w piątek życie rannego w głowę chłopca, operując go domową wiertarką - doniosła agencja AP powołując się na środowe gazety australijskie. Micholas Rossi spadł w piątek z roweru i uderzył głową o chodnik. Wypadek miał miejsce w małym miasteczku Maryborough w stanie Wiktoria (południowo-wschodnia Australia). Gdy dziecko dotarło do szpitala, traciło raz po raz przytomność. Lekarz dyżurny, Rob Carson zorientował się szybko, że 13-letni chłopczyk cierpi na krwotok wewnętrzny. Carson wiedział, że miał tylko minuty na to, by otworzyć czaszkę i zmniejszyć ciśnienie na mózg. Ale mały szpital nie dysponował sprzętem do operacji neurologicznych, wiec Carson postanowił posłużyć się zwykłą wiertarką. "Dr Carson powiedział nam: "będę musiał wiercić (...) by zmniejszyć ciśnienie (wywierane) na mózg, mamy szansę na jedną próbę. I tylko jedną" - powiedział ojciec chłopca Michael Rossi dziennikowi "The Australian". Carson zadzwonił do neurochirurga w Melbourne, który przez telefon podawał mu wskazówki dotyczące zabiegu, którego prowincjonalny lekarz nie wykonywał nigdy wcześniej.
Księga rekordów Guinnessa wzbogaci się o nowa kategorię. Jim ''Mouth'' Purol od poniedziałku sprawdza, ile siedzeń jest w stanie zająć w ciągu 2 dni.Bicie rekordu jest dodatkiem do innego wyczynu. Mężczyzna z Anaheim w Kalifornii w ciągu 5 dni chce usiąść na każdym z 92 542 krzeseł na stadionie Rose Bowl w Pasadnie.
Kundelek-senior jest podopiecznym fundacji Zwierzęta i My w Poznaniu. Na jubileusz otrzymał tort z mięsa. Jest w dobrej jak na swój wiek kondycji, choć jego opiekunka pani Bogumiła przyznaje, że potrzebuje dużo snu w ciągu dnia.
Stał w kolejce w kolekturze lotto i nagle go olśniło. Pod wpływem impulsu postanowił zaryzykować, porzucić stare nawyki i "wziąć to co wszyscy". Opłacało się. Jeśli za każdym razem skreślasz te same liczby, bo przecież w końcu musisz, po prostu musisz, trafić - przemyśl to jeszcze raz. Mężczyzna z Cambridge w Australii, który wczoraj został multimilionerem, robił tak przez ostatnie 20 lat i nic. Dopiero, gdy porzucił swoje "szczęśliwe liczby", jego los się odmienił. W niedzielę rano usłyszał, że trzecia największa wygrana w historii australijskiej loterii Powerball padła w jego rodzinnym mieście. - Sprawdziliśmy więc kupony w Internecie. Pierwsza linijka na moim kuponie zgadzała się ze zwycięskimi liczbami - opowiada wzruszony. - O, cholera - zdołał tylko z siebie wydusić szczęśliwy mężczyzna i poszedł zaszaleć z radości. Zafundował sobie piwo i chińszczyznę za 30 dolarów. Skromnie jak na posiadacza ponad 16 milionów dolarów, ale przecież na prawdziwe szaleństwa jeszcze przyjdzie czas. Wczoraj mężczyzna zgłosił się po odbiór wygranej. - To było najbardziej surrealistyczne uczucie. Cały czas myślałem, że to sen i za chwilę obudzę się - mówi.
Praca złodzieja wbrew pozorom do lekkich nie należy. Czasami jest tak bardzo męcząca i nużąca, że można zasnąć w trakcie włamania. 24-letni Kolumbijczyk włamał się do domu w portowym mieście Barranquilla na północy Kolumbii w sobotę tuż przed zmierzchem. Aby dostać się do środka, mężczyzna wybił w ścianie pokaźną dziurę. Wszystko przebiegało sprawnie i zgodnie z planem. Do czasu. Niespodziewany powrót właściciela domu pokrzyżował zamiary włamywacza. Zaskoczony mężczyzna błyskawicznie schował się do szafy i tam... zasnął. Wszyscy znamy to uczucie, kiedy powieki same się zamykają. Najprawdopodobniej duży wysiłek fizyczny i późna pora sprawiły, że Kolumbijczyk po prostu nie mógł się oprzeć ogarniającej go senności. Rano właściciel domu odkrył włamanie i od razu zaczął sprawdzać, jakie rzeczy zginęły. W ten sposób odkrył w szafie śpiącego, jak niemowlę, włamywacza, przytulonego do swoich łupów. Przybyła na miejsce policja aresztowała pechowego złodzieja.