Nytpo-ciekawostki nr 44682

Ok. 10 tys. rupii, czyli równowartość 204 dolarów, zapłaciło w Indiach dwoje Holendrów za przekąskę kosztującą zwykle niewiele więcej niż kilka rupii - podały indyjskie media. Gdy Holendrzy zjedli już swoje cztery samosy (pierożki smażone w głębokim tłuszczu), właściciel straganu w Sonepur w stanie Bihar powiedział im, że cena będzie "wyjątkowa", ponieważ do wyrobu przekąski użyto specjalnych ziół i jest ona afrodyzjakiem. Kłótnia ze sprzedawcą nic nie dała i turyści zapłacili tyle, ile zażądał - napisał "Hindustan Times". Potem jednak poskarżyli się policji, która nakazała oszustowi zwrot reszty - 9990 rupii.
Ogromne żółwie zamieszkujące wyspę Vanuatu, zostały 3 tys. lat temu wybite przez ludzi – donoszą naukowcy na łamach tygodnika „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
Mieszkanka Włoch pozwała do sądu projektanta swojej sukni ślubnej, gdyż jej kreacja pękła w szwach... odsłaniając jej pośladki przed ołtarzem. 30-latka poskarżyła się do sądu, że jej wielki dzień został zrujnowany przez kiepski szew - donosi gazeta "Daily Telegraph". Podczas feralnej ceremonii w Chiavari panna młoda zalała się łzami, a ksiądz nie wiedział gdzie oczy podziać. Kobieta domaga się 23 tys. euro odszkodowania od projektanta. Suknia kosztowała 2,3 tys. euro. - To miał być najszczęśliwszy dzień w życiu mojej klientki, ale okazał się być najgorszym. Została wystawiona na pośmiewisko - argumentował adwokat, dodając, że ślub się odbył, ale nie było możliwości zrobienia zdjęć. Ceremonia odbyła się w 2006 roku, ale dopiero teraz sprawa trafiła do sądu w Genui. Małżonkowie zdążyli się od tamtego czasu rozstać.
Do Księgi rekordów Guinnessa chcą się dostać paryscy studenci, którzy utworzyli "najdłuższy na świecie łańcuch pocałunkowy" - donosi bezpłatna paryska gazeta "20 minutes". Dwustu dziewięćdziesięciu sześciu młodych ludzi wzięło się za ręce i całowało po kolei "z dubeltówki", co w Paryżu jest tradycyjną formą powitania. Poprzedni rekord pocałunkowego łańcucha ustanowiło "zaledwie" 236 osób. Organizatorzy bicia rekordu przyznają, że oczekiwali więcej uczestników - 300, może nawet 400. Tak, czy inaczej zamierzają wystąpić o wpis do Księgi rekordów.
Praca złodzieja wbrew pozorom do lekkich nie należy. Czasami jest tak bardzo męcząca i nużąca, że można zasnąć w trakcie włamania. 24-letni Kolumbijczyk włamał się do domu w portowym mieście Barranquilla na północy Kolumbii w sobotę tuż przed zmierzchem. Aby dostać się do środka, mężczyzna wybił w ścianie pokaźną dziurę. Wszystko przebiegało sprawnie i zgodnie z planem. Do czasu. Niespodziewany powrót właściciela domu pokrzyżował zamiary włamywacza. Zaskoczony mężczyzna błyskawicznie schował się do szafy i tam... zasnął. Wszyscy znamy to uczucie, kiedy powieki same się zamykają. Najprawdopodobniej duży wysiłek fizyczny i późna pora sprawiły, że Kolumbijczyk po prostu nie mógł się oprzeć ogarniającej go senności. Rano właściciel domu odkrył włamanie i od razu zaczął sprawdzać, jakie rzeczy zginęły. W ten sposób odkrył w szafie śpiącego, jak niemowlę, włamywacza, przytulonego do swoich łupów. Przybyła na miejsce policja aresztowała pechowego złodzieja.