Nytpo-ciekawostki nr 15641

Praca złodzieja wbrew pozorom do lekkich nie należy. Czasami jest tak bardzo męcząca i nużąca, że można zasnąć w trakcie włamania. 24-letni Kolumbijczyk włamał się do domu w portowym mieście Barranquilla na północy Kolumbii w sobotę tuż przed zmierzchem. Aby dostać się do środka, mężczyzna wybił w ścianie pokaźną dziurę. Wszystko przebiegało sprawnie i zgodnie z planem. Do czasu. Niespodziewany powrót właściciela domu pokrzyżował zamiary włamywacza. Zaskoczony mężczyzna błyskawicznie schował się do szafy i tam... zasnął. Wszyscy znamy to uczucie, kiedy powieki same się zamykają. Najprawdopodobniej duży wysiłek fizyczny i późna pora sprawiły, że Kolumbijczyk po prostu nie mógł się oprzeć ogarniającej go senności. Rano właściciel domu odkrył włamanie i od razu zaczął sprawdzać, jakie rzeczy zginęły. W ten sposób odkrył w szafie śpiącego, jak niemowlę, włamywacza, przytulonego do swoich łupów. Przybyła na miejsce policja aresztowała pechowego złodzieja.
Najdłuższy dystans pokonany na drążku pogo to 37,18 km. W niecodzienną podróż wyruszył Ashrita Furman, pochodzący z Jamajki. "Przeskoczenie" całego dystansu zajęło mu 12 godzin i 27 minut.
Nie oddychał przez... 19 min i 21 s. 38-letni nurek Peter Colat swojego wyczynu dokonał w basenie w St. Gallen w Szwajcarii. Jak teraz opowiada, pierwsze 12 minut bez oddychania to był czysty relaks. Ale udało! Szwajcar o całe 19 sekund pobił poprzedni rekord świata, który od maja ubiegłego roku należał do Włocha Nicola Putingano.
Do Księgi rekordów Guinnessa chcą się dostać paryscy studenci, którzy utworzyli "najdłuższy na świecie łańcuch pocałunkowy" - donosi bezpłatna paryska gazeta "20 minutes". Dwustu dziewięćdziesięciu sześciu młodych ludzi wzięło się za ręce i całowało po kolei "z dubeltówki", co w Paryżu jest tradycyjną formą powitania. Poprzedni rekord pocałunkowego łańcucha ustanowiło "zaledwie" 236 osób. Organizatorzy bicia rekordu przyznają, że oczekiwali więcej uczestników - 300, może nawet 400. Tak, czy inaczej zamierzają wystąpić o wpis do Księgi rekordów.
Zbyt namiętny pocałunek okazał się groźny dla słuchu pewnej młodej kobiety z południa Chin - podały chińskie media, które tego samego dnia zamieszczają rady i przestrogi dotyczące techniki całowania. 20-latka z miasta Zhuhai, w prowincji Guangdong, trafiła do szpitala, gdzie stwierdzono, że całkowicie straciła słuch w jednym uchu. Jak wyjaśnił dziennikowi "China Daily" lekarz opiekujący się dziewczyną, w trakcie gorącego pocałunku powstało podciśnienie, które doprowadziło do uszkodzenia błony bębenkowej. Doktor Li ocenił, że w ciągu dwóch miesięcy pacjentce powinien wrócić słuch. Przy tej okazji chińska prasa publikuje rady dotyczące pocałunków, zalecając m.in. delikatność. Dziennik "Shanghai Daily" poświęcił temu tematowi artykuł pod tytułem "Pocałunek śmierci".